Marantze 40, 50, 60 to świetnie nadające się do modyfikacji odtwarzacze (oczywiście nie tylko te, ale w tym opisie skupimy się na tej serii). Po pierwsze, są tanie, po drugie, klasyczny montaż sprawia, że dostęp do elementów jest bezproblemowy (co ułatwia ich wymianę), po trzecie, w obudowie jest sporo wolnego miejsce na różne, dodatkowe układy (zasilacz, lampy itd.),po czwarte, zbudowano je w oparciu o bardzo dobry napęd CDM 4/19, w którym laser porusza się w polu magnetycznym, po piąte, użyty przetwornik cyfrowo-analogowy to wielce szanowany TDA1541A.

MARANTZ CD 40

MARANTZ CD 40

Jak zawsze, przed rozpoczęciem prac warto zaopatrzyć się w instrukcję serwisową, a co najmniej schemat elektronicznej części odtwarzacza.

Po zdjęciu górnej pokrywy ukazuje nam się wnętrze. Hmm… identyczne jak w wielu Philipsach (np. 604, 614). Nieco inna jest tylko sama płyta elektroniki (dwustronny laminat; wierzch na masie). Lepiej rozbudowana sekcja zasilacza – pięć stabilizatorów (we wspomnianych Philipsach tylko trzy), stabilizator +5V wyposażony w radiator.

MARANTZ CD40

Delikatnie rozpinamy wszystkie złączki. Odkręcamy spodnią blachę, następnie cztery śruby mocujące płytę bazową elektroniki (dwie mocują transformator). Po wyhaczeniu jej z trzech zaczepów, delikatnie unosimy – poniższa fotografia pokazuje dwa, nieco ukryte złącza od napędu, jakie nam się ukarzą. Rozpinamy je i dopiero wtedy możemy wyjąć płytę.

MARANTZ CD40

Uwaga: zanim zaczniemy nasze działania, proponuję wyczyścić wszystko z kurzu i innych dziwnych rzeczy, które często są we wnętrzu (np. igliwie z choinki – bo i takie spotykałem). Zwracajmy przy tym uwagę, aby zabezpieczyć napęd, szczególnie soczewkę, przed osiadaniem usuwanego kurzu! Jako ostatnie czyścimy napęd i soczewkę.

Popatrzmy teraz na płytę elektroniki:

MARANTZ CD40

W pierwszym etapie zajmiemy się wymianą czterech kondensatorów elektrolitycznych (te, najbliżej transformatora).
Jeśli dysponujemy miernikiem pojemności, sprawdzamy je, nasze CD mają wiele lat i ich pojemności mogą różnić się od nominalnych nawet o 50%. Jeśli takiego miernika nie posiadamy, lepiej wymienić wszystkie na dobre, firmowe o tej samej wartości lub nieco większe.
Miejsca tam mało, więc czasami trzeba poskładać końcową wartość z dwóch kondensatorów, z których drugi lutujemy od spodniej strony płyty (uwaga na zachowanie biegunowości!).

Ciekawostka, po analizie wielu schematów odtwarzaczy CD (z tym samym napędem CDM4/19) i obserwacji jak zmieniała się wartość „największego” kondensatora, po prostowniku dla 5V, zaobserwować można wpływ księgowych firm producenckich (Grundig, Marantz, Philips): z 10mF spadała w kolejnych modelach, w ramach oszczędności, do 3,3mF.
Można eksperymentować, zmieniając wartość tej pojemności od 3,3 do 10mF (mili Faradów).
Sugeruję jednak używanie nie mniej niż 4,7mF – w końcu na tym zasilaniu pracuje i serwo i DAC (który powinien mieć doskonale filtrowane od zakłóceń i stabilne napięcie. Oczywiście, częstą modyfikacją jest dodanie dla niego osobnego, wysokiej jakości, zasilacza, ale o tym później).

Kolejnym etapem będzie zbocznikowanie (równoległe dolutowanie) kondensatorów elektrolitycznych małymi, o wartości 100nF. Duże pojemności skutecznie filtrują niskie częstotliwości (np. przydźwięk sieci 50Hz), ale w odtwarzaczu pojawiają się też o wiele większe, które mogą być przyczyną zakłóceń, im to zrobimy psikusa i zewrzemy je do masy kondensatorami o małej pojemności.

MARANTZ CD40

Na powyższej fotografii widać owe 100nF (czerwone kostki) przylutowane równolegle do, znajdujących się po drugiej stronie płyty, najważniejszych kondensatorów elektrolitycznych.

Teraz proponuję wylutowanie modułu gniazd wyjściowych. W otwory, które nam się pojawią wstawimy porządne RCA.

Na tym etapie wylutujemy też trzy OPA (wzmacniacze operacyjne) – dwa dla wyjściowego sygnału audio i trzeci – słuchawkowy. W ich miejsce wstawimy porządne, precyzyjne podstawki. Wylutowane układy czyścimy z cyny, prostujemy nóżki i zabezpieczamy. Przydadzą się do prób.

Początkującym miłośnikom tuningu zwracam szczególną uwagę na wszelkie operacje z lutownicą. Ścieżki są delikatne, przegrzanie grozi ich odklejeniem i urwaniem. Dwie, trzy sekundy powinny wystarczyć na rozgrzanie cyny, dłuższe grzanie jest już ryzykowne.
Do wylutowywania układów warto zaopatrzyć się w odsysacz.

Możemy teraz wmontować płytę do CD, pamiętając o wszystkich złączkach i śrubach.
Dalsze modyfikacje (na tym etapie) będzie można robić mając CD poskręcany.

MARANTZ CD40

Na powyższej fotografii widać wlutowane podstawki, w dwie włożone są OPA, trzecia zostaje wolna – to wzmacniacz słuchawkowy. Nie będziemy go montować (choć, jeśli ktoś chce, można. W takim przypadku należy włożyć doń np. wylutowany z tego miejsca układ scalony i podpiąć kabelek z zieloną złączką). Nowe gniazda RCA zostały już podłączone (uwaga na zgodność połączenia kanałów – prawy do czerwonego wyjścia RCA).

Zwróćmy uwagę na dwa ciekawe elementy (w zielonej izolacji) – są to tzw. kondensatory wyjściowe, bardzo ważne w torze audio. Zastosowano tu kondensatory bipolarne, o sporej wartości 100uF (zazwyczaj stosuje się w tym miejscu kondensatory elektrolityczne biegunowe w zakresie od 0,47 do 10uF). Tak wysoka wartość jest korzystna dla przenoszenia niskich częstotliwości (basów). Na razie proponuję ich nie zmieniać.

Teraz skręcamy cały odtwarzacz, w podstawki wkładamy wylutowane OPA i… nadszedł czas pierwszych odsłuchów, długich i dokładnych, niech wymienione kondensatory się wygrzeją, „doformują”, a my zapamiętamy uzyskany efekt.

Po np. miesiącu powracamy do modyfikacji i zrobimy mały, prosty krok, wymienimy OPA na inne, uprzednio zakupione, np BURR BROWN 2134 lub 2604. Znowu odsłuchujemy.

Różnice w brzmieniu między stanem fabrycznym, a aktualnym, po modyfikacjach będą spore! Słychać znaczną poprawę w zakresie nie tylko barwy, ale szczegółowości dźwięku, znacznie też polepsza się stereofonia, lepiej rozróżnianlne umiejscowienie instrumentów – aż przyjemnie słuchać!

DAC i TRYB N-OS

MARANTZ CD40

Na powyższej fotografii widać punkty lutownicze TDA1541 i czternaście kondensatorów SMD (dwa rzędy po siedem). Ich wartość i jakość m abardzo duże znaczenia dla dźwięku przetwarzanego przez DAC. Wartości jakie się tu stosuje: od 100nF do 470nF. Można też eksperymentować z różnymi wartościami dla poszczególnych pinów.

Poniżej widać układ po dodaniu do istniejących dodatkowych 100nF. Sumaryczna wartość wynosi więc 200nF.

Dwa niebieskie kółka wskazują miejsca przecięcia ścieżek – to pierwszy krok do przełączenia trybu pracy w non oversampling. Najłatwiej zrobić to ostrym skalpelem; ostrożnie, tak by nie naruszyć innych ścieżek! Teraz, trzema przewodami, łączymy układy SAA i TDA odpowiednio: nóżka 1 z 1, 2 z 2, 3 z 3. GOTOWE!

Marantz cd40

NOWA JAKOŚĆ! NOWE BRZMIENIE! – oto co uzyskamy.

LAMPY

Cóż, człowiek ma taką naturę, że ciągle poszukuje nowych wrażeń. Czas więc, wykorzystując już to co zostało zrobione wcześniej, Sprawdzić brzmienie lamp!

Marantz cd40

Do budowy użyto, cenionych przez audiofili, radzieckich lamp 6N1P. Podwójne triody, które nie wymagają zastraszająco wysokich napięć anodowych. W układzie zastosowano napięcie zasilania ok. 150V (korzystając z transformatora 230/110V/6,3V). Poniżej schemat układu (jeden kanał).

SRPP

Rezystory Rk (oba równej wartości) dobieramy tak aby prąd anodowy zawierał się w granicach określonych przez dane katalogowe dla wybranego typu lampy (dla wspomnianej 6N1P będą zawierać się w granicach 47-330omów – w zależności od tego na jaki prąd anodowy się zdecydujemy. Warto sprawdzić brzmienia przy różnych prądach Ia).

Zanim przystąpimy do podłączania układu lampowego, musimy przeciąć ścieżki (przy TDA1541) aby odłączyć nóżki 6 i 25 od reszty układu! Do tych nóżek podłączymy nasze lampy: nóżka 6 – kanał prawy, nóżka 25 – kanał lewy.

Nieco czasu należy poświęcić dobraniu rezystorów na wejściu (Rx), one bowiem odpowiadają za pasywną konwersję prądu na napięcie (I/U). Zbyt niska wartość sprawi, że dźwięk nie będzie miał dynamiki, zbyt wysoka – dźwięk będzie zniekształcony. Oczywiście, powinny być dla obu kanałów identyczne.

Wartość rezystora na wyjściu nie jest krytyczna i może zawierać się w przedziale 220k do 1M.

Warto wypróbować różne kondensatory na wyjściu: elektrolityczne (uwaga – ich znamionowe napięcie powinno być wyższe niż połowa napięcia zasilania!), foliowe, papierowo-olejowe.

Lampy dodały nowego uroku brzmieniu!

Marantz cd40

Aby maksymalnie wykorzystać potencjał tak zmodyfikowanego odtwarzacza, warto dodać przełącznik, który umożliwiałby wybór trybu odtwarzania (mamy przecież dwie możliwości):
– zmodyfikowany tor na OPA – „stare” gniazda wyjściowe,
– nowy tor lampowy z pasywnym przetwornikiem I/U – nowe gniazda RCA.
Cóż, przecinając ścieżki przy nóżkach 6 i 25 DAC’a odcięliśmy go od wzmacniaczy operacyjnych, które są teraz nieczynne.
Na powyższej fotografii widać, przyklejony do płyty, przekaźnik – najbliżej, jak to możliwe, przełączanych sygnałów. Załączając go (służy do tego miniaturowy przełącznik umieszczony na tylnej płycie odtwarzacza) można dokonywać wyboru trybu pracy.

Rozwiąznie to jest rzadko stosowane, a szkoda, bo daje użytkownikowi możliwość wyboru brzmienia spośród dwóch, bardzo dobrej jakości sygnałów!

Wersja z Burson Audio Modules

Kolejny egzemplarz tego odtwarzacza, zrealizowany z wykorzystaniem wzmacniaczy wyjściowych Burson, uzupełniony o nowy zegar (clock) i alternatywny stopień na lampach (z pasywną konwersją I/U) oraz wyjście coaxialne (digi out).
Poniżej krótki fotoreportaż, opis i refleksje wkrótce.

Marantz cd40
Bursony wmontowane w miejsce OPA.

Marantz cd40
Nowy Masterclock, z własnym zasilaniem, przygotowany do wmontowania.

Marantz cd40

Marantz cd40

Marantz cd40
Wnętrze po modyfikacjach (w górnej części fotografii widać dodatkowy zasilacz dla cześci analogowej).

Marantz cd40

Mnóstwo żmudnej pracy zaowocowało:
odtwarzacz zagrał pięknym, przestrzennym i detalicznym dźwiękiem
z ładnie kontrolowanym basem.

Aktualizacja strony: 19.03.2013.

kontakt mail